Właśnie spożywam kanapkę na bazie chleba kołodziej, masło-margaryny Masmix, sera masdamer, pieczarki i pomidora oraz dodatków soli, pieprzu i majonezu Winiary. Dręczy mnie pytanie czy jest to potrawa, czy może przekąska?
Argumenty potwierdzające pierwszą tezę są mocne i bardzo przekonujące (jest to mój ostatni posiłek dnia dzisiejszego jak i jutrzejszego i pojutrzejszego, ponadto jest on, tak na wypadek wątpliwości, bardzo sycący). Aczkolwiek przełykając kolejne kęsy mojej przepysznej doprawdy kanapki, czuję swoisty wewnętrzny bunt, wszak czymże jest posiłek, jeśli nie daniem, które dzięki sile grawitacji i ruchom perystaltycznym trafia w głąb mego organizmu i jest odczuwany przeze mnie jako spełnienie potrzeb fizjologicznych? Czy kanapka jest w stanie w ten sposób mnie zaspokoić?!
Myślę, że tak naprawdę kanapka pełni rolę gradientu pomiędzy przekąską a potrawą! Nie próbujcie zaszufladkować jej do którejś z powyższych kategorii, gdyż na tym etapie rozważań granice między owymi dwiema definicjami zacierają się!
Dodatkowo mierzi mnie nieścisłość definicji kanapki i pragnę nadmienić, iż może być ona w równej mierze przyrządzona na bazie chleba, jak i krakersa! W XXI w. pojęcie "krakers" nie jest chyba nikomu obce. No proszę! Czyżbym w tak szanującej się encyklopedii, jaką, jak mniemam, jest Wikipedia, nie uświadczył definicji KRAKERSA? Iście bulwersujące.
Ta historia opiera się na *FAKTACH AUTENTYCZNYCH*
Za wszelakie skutkowanie na Wasze umysły tejże powyższej wiadomości, odpowiedzialność nie pozostaje w rękach Jamnica Satanica, dziękujemy.
Satanic Jamnic, tenże.
Satanic Jamnic, onże.
2007-06-09
Gdy pojawiają się wątpliwości… cz. II
Autor:
Satanic Jamnic
o
13:18
Etykiety: wątpliwości
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz